czwartek, 28 marca 2013

Rozdział 8 ,,Plany i nadzieje"

                 Lucas lekko mną potrząsnął. Leniwie otworzyłam powieki, ale zaraz od razu się ożywiłam. Złapałam trójząb leżący obok naszego ,,legowiska". W kącie jaskini pobłyskuje nożyk Noela i fala wczorajszych wspomnień uderza we mnie z całą swoją siłą. Muszę wziąć do płuc cały haust powietrza. Ból w klatce piersiowej był nie do zniesienia, jednak starałam się go stłumić.
Jesteśmy na Głodowych Igrzyskach. Tutaj nie ma miejsca na płacz, miłość i współczucie.
– Ranek. Czas wstawać. – powiedział sojusznik. Do kolana ma już przywiązany miecz, a jego palce są zaciśnięte na jego rękojeści. Zawsze gotowy do ataku.
– Tak.. – uśmiechnęłam się blado, otrzepując trawę z kolan i ud. Z góry skapuje woda. Przez dziury w kamiennych ścianach wpadają nieśmiało promienie słoneczne. Uznałam to za dobry znak. Jesteśmy na arenie już bitą dobę. Wyszliśmy z jamy i wzdrygnęłam się lekko. Mimo ładnej pogody było zimno, a przecież mamy na sobie grubą warstwę ubrań. Przypomniały mi się pewne Igrzyska, gdzie był okropny mróz i zero drewna. Trybuci wyginęli wtedy z zimna. Miałam może 8 lat jak to oglądałam. Siedziałam na kolanach mamy, tata był jeszcze na łowach. W najokropniejszych momentach rodzicielka zasłaniała mi ręką oczy, a kiedy śniły mi się potem koszmary, trzymała mnie przez całą noc w ramionach i śpiewała kołysanki. Zginęła na Ćwierćwieczu Poskromienia. Pamiętam, że miała sojusz z Haymitchem Abernathym. Oglądałam to. Mama mogła wrócić do domu, ale po rozwiązaniu umowy zabił ją jakiś zawodowiec. Przez tego chłopaka z Dwunastki. Gdyby nie odszedł, wygrałaby i nie musiałabym teraz być tutaj. Jeżeli jakimś cudem przeżyję, to ją pomszczę – zadecydowałam.
– Pokażesz mi to, co wczoraj widziałaś? – zapytał wreszcie cichym głosem Luc. Skinęłam głową i delikatnie złapałam go za łokieć. Przez kilkanaście minut błądziliśmy po lesie, ale w końcu zobaczyłam znajome przerzedzenie krzaków i szum wody. Odgarnęłam gałązki i oto staliśmy oboje na tej samej górce. Zjechaliśmy na sam dół, do zrujnowanego miasta. Niedaleko jeszcze leżało ścierwo wilka, a śnieg wokół niego przybrał mocno czerwoną barwę. Brązowooki czubkiem buta przewrócił psa na bok. Nic. Nawet draśnięcia. Więc skąd ta krew?
              – Wiesz co? – powiedział, przyklękając przy ścierwie. – To nie jest normalne. Ale teraz nie o tym. W lesie jest mało zwierzyny, więc może.. zrobimy mały napad na spiżarnię zawodowców. Co ty na to?
– Zwariowałeś? Jak nas zauważą, będziemy trupami!
– Chyba zapomniałaś, z jakiego jesteś dystryktu. Z Czwórki pochodzą zawodowcy! I to, że Noel oraz ty jesteście wyjątkami, nie oznacza, że oni o tym wiedzą..
– A ty jesteś z Siódemki, więc może pomyślisz o jakimś drewnie, zanim przystąpimy do opracowywania planu? – warknęłam. Lucas przewrócił oczami.
– Masz szczęście, że ukryłem topór w jaskini.
          Gdy już trochę się ociepliliśmy, zaczęliśmy omawiać plan. Dosyć niechętnie zgodziłam się na niego. Miałam jutro dostać się do obozu zawodowców. Luc miał mnie obserwować z ukrycia. Musiałam do nich dołączyć, a potem poznać ich zamiary, zabrać gdzieś. W tym czasie sojusznik zabierze ze spiżarni zapasy, po czym pomoże mi uciec.
– Czasami myślę, że po prostu zwariowałeś, wiesz? – zaśmiałam się. W moim sercu narodziła się nadzieja. Może nie wszystko stracone..

***

Taadaam. Ósemka jako zadośćuczynienie za 11 dni przerwy. :) Nie bardzo wiem, jak mi wyszedł ten rozdział. Ja myślę, że w miarę, chociaż nie dzieje się nic specjalnego. Opinię jednak zostawiam wam.

4 komentarze :

  1. Wiem, że nowy szablon jest tylko tymczasowy, ale i tak muszę to napisać: cudowny! Świetny rozdział, czekam, aż wyjaśnisz, co stało się dokładnie z tym wilkiem, ciekawi mnie to strasznie. Zdziwiła mnie tylko wzmianka o Haymitchu - o ile dobrze pamiętam, miał sojusz tylko z Maysille, która była z 12 i nie miała dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, cii. xD Bawiłam się trochę historią igrzysk i.. wyszło.. no to.

      Usuń
  2. Świetny, prześwietny rozdział!
    Zirytowało mnie tylko mieszanie narracji gdzieś na początku, raz był czas przeszły, a raz teraźniejszy.
    Szkoda tylko, że tak krótko.
    Pozdrawiam,
    Cece.
    _____
    Zapraszam także na happy-hunger-games-cece.blogspot.com , gdzie pojawił się nowy rozdział (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam identyczne uwagi jak w poprzednich komentarzach, mieszanie czasu i wątek z zabitą na igrzyskach mamą xp
    Oprócz tego, rozdział jak zwykle świetny, super pomysł z tymi zawodowcami ^_^
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :>

    OdpowiedzUsuń

SPAM to zuuo. Spróbuj tylko wkleić link na swojego bloga, nie napisawszy przedtem nic o rozdziale, to wybacz, ale nie ręczę za siebie. Przecież nie po to spędzam czas, starając się dobrze pociągnąć akcję, żebyś ty nawet nie zerknął na moje wypociny!

Widzowie