Stanęłam
znowu na tej górce, patrzyłam znowu na ten sam krajobraz. Lucas dalej uparcie
mnie prowadził.
-
Hej, nie pali się! – powiedziałam, marszcząc brwi – Nie ma pośpiechu – dodałam
po chwili milczenia.
-
Jest – mruknął. – To coś może nas zabić w każdej chwili, młoda!
-
Tylko nie młoda – mruknęłam i wyrwałam rękę z uścisku chłopaka.
-
Nie zachowuj się jak dziecko, Cher – warknął i ruszył przed siebie. Westchnęłam
i powolnym krokiem podążyłam za nim. Minęliśmy dwa ścierwa, dokładnie takie
same, jak i wcześniej.
-
Luc, nie dotykaj tego – poprosiłam, przystając. – to niebezpieczne.
Trybut przewrócił teatralnie
oczami.
-
Nie jestem głupi.
-
Zaczynam w to wątpić – szepnęłam pod nosem. Nie usłyszał mnie. Nagle wpadło mi
coś do głowy.
-
A myślałeś, że za tym mogą stać… toksyny? Wiesz, radioaktywność i tym podobne –
zaczęłam nieśmiało. Lucas odwrócił się i spojrzał mi prosto w oczy.
-
To… ciekawa teoria… Załóżmy, że tak jest. Co z tego wynika? – zapytał.
-
W przypadku ssaka przy dawce wynoszącej ok. 100 radów, następuje uszkodzenie
układów rozrodczych, a przy dawce 1000 radów następuje śmierć – wyrecytowałam
na jednym wydechu. Warto było się uczyć.
-
O cholera.
-
No właśnie, cholera – powiedziałam.
-
Czyli tak czy inaczej umrzemy – szepnął. – Niech to szlag!
-
Ale promieniowanie nie mogło stworzyć tej… dziewczyny – zauważyłam.
-
Jakiej dziewczyny? – zaciekawił się Lucas. Opowiedziałam mu w dużym skrócie tę
historię. Zmarszczył brwi.
-
To prawda. Czyli, że musieli dodać do tego czegoś jakichś toksyn, cząstek,
pierwiastków czy co tam jeszcze.
-
Organizatorzy są szaleni! – krzyknęłam, nagle ogarnięta paniką. – To
nienormalne! N I E N O R M A L N E!
-
Uspokój się – rzekł podenerwowany Lucas. Wiedziałam, że on też się boi.
Wymyślimy coś. Wymyślimy. Nie,
nie chcę umierać! Do diabła z tym pieprzonym cytatem! Nie. Chcę. Skończyć. Na.
Tej. Arenie. Z. Nimi! Nie chcę!
Głęboki oddech. Spokój.
-
Dobra, jak usunąć promieniowanie? – zapytał spokojnie.
-
Ja… Ja nie wiem. – wzruszyłam ramionami. – Chyba się nie da.
Organizatorzy muszą się dobrze
bawić, nie ma co.
Od autorki: Krótkie. Chyba się za to zabiję T. T Jakby mi zagrożeń mało było, to jeszcze historyczka musiała się na mnie uprzeć i teraz weź tu znajdź czas na pisanie x.x Cóż, mimo to obiecuję, że tak jakoś dwa tygodnie przed końcem roku będę już tak aktywna jak w marcu, bo wtedy już zamierzam sobie olać szkołę. Taki prezent.
Cóż, podoba wam się szablon? Mi bardzo! Aż się chce napisać jakiś rozdział :3