środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 10 ,,Narady"

              Patrzyłam na wschodzące słońce, zachowując względną czujność. Jak ta płonąca gwiazda nie pasuje do całokształtu – mroźne, pokryte lodem i grubą warstwą śniegu ziemie, gdzie każdy zabija każdego z oczywistego powodu.. Żeby sam nie obudził się z bronią przytkniętą do ciała przez innego człowieka. Dzisiaj ma się odbyć narada, o świcie. Oczywiście mnie tam jeszcze nie wpuszczą. Taka próba.
               Lily wyszła z Rogu Obfitości. Miała na sobie czarny golf, ciemną kurtkę, myśliwskie buty i skórzane rękawiczki. Zarzuciła włosy na lewe ramię i obserwowała mnie spod przymrużonych powiek.
– Mała, zaraz zacznie się narada. – powiadomiła. Skinęłam tylko głową. – Może byś.. przeszła się trochę po okolicy?
W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Ale zaraz. Jaki by miałby być w tym podstęp?
– Jasne. – dźwignęłam się na nogi i oddaliłam się od Rogu Obfitości. Gdy już byłam pewna, że nie jestem w zasięgu wzroku zawodowców oraz, że z tej odległości mnie nie usłyszą, syknęłam.
– Lucas? Jesteś tu?
Z krzaków wychyliła się głowa osiemnastolatka. Uśmiechnęłam się lekko. Był jakieś pięć metrów przede mną, ale doskonale go widziałam. Szybkim krokiem podeszłam do niego i wręczyłam mu łuk oraz kołczan.
– Trzymaj. To jak, kiedy masz zamiar.. – urwałam.
– Jutro. Wracaj do nich. Może się wydawać podejrzane, że.. rozmawiasz z krzakiem. – zachichotał i znikł. Westchnęłam ostentacyjne i zrobiłam kilka kół wokół terenu. Wreszcie Thomas położył mi rękę na ramieniu.
– Już skończyliśmy. Hej, Cher.. gdzie twój łuk? – zapytał, unosząc brwi. Wzruszyłam ramionami i starałam się nie okazywać złości na samą siebie. Głupia! Myślałaś, że nie zauważą? Na szczęście chłopak nie drążył tematu. Przyjęłam to z ulgą, ale i niepokojem. Mam nadzieję, że nie wspomni o tym wieczorem przy ognisku.
Kiedy weszłam do Rogu, panował tam ogólny chaos. Lily była nabuzowana i wydzierała się na Paula – barczystego, silnego olbrzyma o szarych oczach i blond włosach pochodzącego z Jedynki. On sam nie pozostawał jej dłużny. Kłócili się chyba o wynik narady. To głównie oni przewodzili Zawodowcami. Nie wiem, czego dotyczyło zebranie i chyba nie chciałabym wiedzieć.
             Gdy zobaczyli mnie, natychmiast ucichli. Ich miny wyglądały komicznie. Pewnie zastanawiali się, co słyszałam. Nic, ale powinnam. Tego chyba oczekuje ode mnie Lucas, prawda?
Zakręciłam sobie kosmyk włosów wokół palca, który wypadł z kucyka. Zerknęłam na dwójkę i wzruszyłam ramionami. Paul ukradkiem wypuścił powietrze z płuc.
– Dobra, mała. Przygotuj się. Czas, aby zawodowcy pokazali swoją przewagę. – oświadczyła czarnowłosa.
Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że to zdanie rozpocznie prawdziwe Igrzyska, a mój świat stanie na głowie – że dopiero teraz poznam co to walka o wolność.

*


Dupa. 
Nie dość, że rozdział stosunkowo krótki i pozbawiony akcji, to jeszcze dodany dwanaście dni po poprzednim.
Jestem okropna, wiem.

2 komentarze :

  1. Nowy szablon jest genialny. *.*
    Rozdział krótki i trzeba było na niego długo czekać, ale i tak mi się podoba. Zaczyna się wszystko rozkręcać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jesteś! Zabraniam Ci tak myśleć!
    Rozdział krótki, ale w porządku. Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń

SPAM to zuuo. Spróbuj tylko wkleić link na swojego bloga, nie napisawszy przedtem nic o rozdziale, to wybacz, ale nie ręczę za siebie. Przecież nie po to spędzam czas, starając się dobrze pociągnąć akcję, żebyś ty nawet nie zerknął na moje wypociny!

Widzowie